Nie planowałem tych robót teraz, ale po kolei..
Żeby nie przynudzać. Pojechałem na stację paliw z pożyczonym agregatem, żeby go zatankować. Po zatankowaniu kilku litrów zorientowałem się, że paliwo zamiast do zbiornika leci do auta. Zauważyłem to tak późno, bo akurat tego wieczora lał deszcz i paliwo mieszało się z wodą spływającą z auta. Co się stało? Właściciel agregatu zapomniał, że agregat jest uszkodzony bo ma wyrwany kranik..
Całe szczęście, że nie miałem w aucie żadnych wygłuszeń. Paliwo przeleciało po podłodze bagażnika, pod zbiornikiem paliwa, fotelami przednimi i wyleciało fabrycznymi otworami na ziemię.
1/4 zdejmowania fabrycznej konserwacji za mną i muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony. Tak wygląda blacha:
[ Nie masz uprawnień do przeglądania załączników ] [ Nie masz uprawnień do przeglądania załączników ]
W fabryce była chyba malowana a później zabezpieczona jakąś gumą. Rdzy praktycznie nie ma, w kilku miejscach są tylko delikatne naloty
Czym to zabezpieczyć i w jakiej kolejności? Żeby to jednak nie "pachniało" jak fabryczna konserwacja
Co z miejscami zaznaczonymi strzałkami na zielono?
[ Nie masz uprawnień do przeglądania załączników ]
Póki wyciągnąłem tylko stamtąd syf odkurzaczem. Jak zabezpieczyć te miejsca? Tam rdzawego nalotu jest więcej a dojścia za bardzo nie ma.
Interesują mnie też te wcięcia, zaznaczone na niebiesko. Część z nich jest zagięta do środka, do czego one służą/służyły?